Chrzelice
Wieś powstała w drugiej połowie XIII wieku, pierwsza zapis o wsi Chrzelicz z 1316 roku. Do dziś zachowany historyczny układ przestrzenny, na który składa się późniejsza, XV - wieczna wieś kmiecia oraz średniowieczny zamek obronny, otoczony fosami. W średniowieczu prawdopodobnie siedziba templariuszy (1306). Zamek przebudowany w XVII na barokowy pałac. Ponownie przebudowany na początku XIX w. i otoczony pięknym parkiem krajobrazowym z okazami starodrzewia. Obecnie ruiny.
Chrzelice od początków swego istnienia były centrum majątku ziemskiego z okolicznymi wsiami, przechodząc przez ręce kilku rodów szlacheckich. Wieś posiada herb.
Z zabytków m.in. kapliczka z 1774 roku, figura św. Floriana i św. Nepomucena, kilka budynków z początków XIX w.
Na zachód od wsi, przy polnej drodze do Pogórza znajduje się rozległe grodzisko z ( VIII-IX w.)
Chrzelice to wieś najbardziej wysunięta na północ obszaru gmina Biała. Trzecia, co do wielkości osada gminy, obecnie liczy 636 mieszkańców. Położona na skraju drogi krajowej relacji Opole - Prudnik, posiada dogodne powiązania komunikacyjne. Podstawową funkcją pozostaje rolnictwo. Na jej gruntach znajduje się największy kompleks leśny – „Bory Niemodlińskie”, położony w granicach chronionego krajobrazu. Tutaj znajdują się rezerwaty przyrody: „Blok” i „Jeleni Dwór”. Obok leśniczówki Jeleni Dwór usytuowana jest wieża radiowo-telewizyjna ( ponad 200 m wysokości).
- Przez wieś przebiega trasa rowerowa PTTK nr 262 Z.
Więcej informacji na temat wsi można znaleźć na stronie www.chrzelice.secura.pl
Średniowieczny zamek
W drugiej połowie XIII wieku wygląd jak i funkcja chrzelickiego zamku zostają poddane dosyć gruntownym przemianom, na co prawdopodobnie duży wpływ mieli templariusze (zakon rycerzy zwanych templariuszami od łacińskiej nazwy Templun - świątynia, powołanych w 1118 r do ochrony pielgrzymów przybywających do Ziemi Świętej). Na podstawie ich wskazówek gród został wzmocniony i lepiej przysposobiony do obrony m.in. poprzez wybudowanie potężnej, okrągłej wieży (donjon) otoczonej jeszcze potężniejszymi murami. Rozbudowa ta miała miejsce w połowie XIII wieku i została prawdopodobnie spowodowana tragicznymi wydarzeniami związanymi z najazdem mongolskim. Fala wojsk tatarskich przelała się przez ziemię prudnicką co najmniej dwukrotnie, raz, gdy po spustoszeniu okolic Raciborza kilka oddziałów wojsk mongolskich poprzez Niemodlin dotarło aż do Nysy, drugi, gdy ich wojska spod Legnicy kierowały się w kierunku Opawy w Czechach. W obu tych przypadkach najeźdźca palił i niszczył okoliczne osady oraz mordował ich mieszkańców. Z wieżą tą, jak i z zamkiem związanych jest kilka legend, z których jedna mówi o braciach misjonarzach, świętym Cyrylu (826-869) i świętym Metodym (815-885), którzy w IX wieku na prośbę księcia morawskiego Rościsława udali się na Morawy, aby szerzyć chrześcijaństwo wśród mieszkańców tych ziem. Prawdopodobnie w tym okresie mieli oni udzielać nauk i chrztu miejscowej ludności na terenie starego, drewnianego grodziska w Chrzelicach, na miejscu którego stanął później gotycki zamek. Podobno kazali zbudować na tym zamku, szeroką i murowaną studnię, zwaną baptysterion, czyli chrzcielnica.
Kilka wieków później w miejscu tym za sprawą wspomnianych templariuszy stanęła wieża obronna, kryjąca w swoich fundamentach ową studnię, ponownie "odkrytą" dopiero pod koniec XX wieku. Dokonane pomiary wykazały, iż jej wewnętrzna szerokość wynosi "zaledwie" 3 m, chociaż według niektórych autorów miała dochodzić nawet do 6 metrów. Brakuje natomiast informacji na temat jej głębokości, która obecnie wynosiła niewiele ponad 3 m, gdyż jej dno zalegały zwały gruzu. Inna legenda, wspomina m.in. o tajemniczym lochu czy też tunelu mającym połączenie z zamkiem w Mosznej i na Grodzisku. I rzeczywiście, opowieści starszych mieszkańców Chrzelic zdają się potwierdzać te pogłoski. Podobno jeszcze w okresie międzywojennym oraz krótko po zakończeniu działań wojennych Drugiej Wojny Światowej (okres 1945-55) niektórzy z nich próbowali zapuszczać się w głąb tego tunelu. Były wśród nich także odważne kobiety. Wszyscy oni zgodnie twierdzili, że szli głębokim, wysokim na ponad 3 m tunelem kilkadziesiąt metrów w jego głąb, aż do momentu, gdy zaczynały gasnąć świeczki. Później otwór ten został zamurowany. Znajdował się on podobno w zasypanej obecnie piwnicy południowo-zachodniego skrzydła zamku.
Wielu jednak dementuje te pogłoski z uwagi na fakt, że tunel lub tunele te musiałyby przebiegać pod bagnistymi terenami, pod rzeczkami, rowami, itd. Jednakże pomiędzy zamkiem w Chrzelicach a miejscem gdzie stało stare grodzisko na terenie Wielkiego Stawu, widoczny jest ślad (najlepiej widać go wczesną wiosną z lotu ptaka) wskazujący na jego istnienie. I co ciekawe, ślad ten omija koryto rzeczki. Także w zamku w Mosznej miało znajdować się wejście do lochu, o którym mówią pracujący tam kiedyś mieszkańcy Chrzelic, a które również zostało zamurowane. Jednakże w tym przypadku, skłonny jestem przypuszczać, że tunel ten biegł raczej w kierunku starego grodziska, odkrytego na początku XX wieku w pobliskich ogrodach pałacowych, stamtąd do następnego grodziska na terenie zwanym Grumno Wießa (łąka drugiego pokosu) a z niego dopiero do zamku w Chrzelicach. Możliwe też jest, że tunele te wychodziły tylko poza teren zamków a ich wyloty starannie ukryte i zamaskowane pozwalały załodze i mieszkańcom wyjść cało z niejednej opresji, np. z oblężenia. Myślę, że w owych czasach budowa takiego tunelu była uzasadniona z racji funkcji obronnych, dlatego też w tym przedsięwzięciu wielce pomocna była wiedza templariuszy. Jeżeli już o nich mowa, to chciałbym przypomnieć, że rycerze ci także są bohaterami kilku legend związanych z naszym regionem, które przedstawiają ich jako budowniczych niektórych miast, np. Prudnika, czy też zamków np. w Chrzelicach, Prężynce czy też w Mosznej. Większość historyków uważa te historie za romantyczne powieści lub bajki wyssane z palca, ale fakt przebywania rycerzy tego zakonu na ziemiach polskich jest niezaprzeczalny. Pierwsza ich placówka na Śląsku mieściła się w Oleśnicy Małej pod Oławą, którą to miejscowość podarował im w 1227 r Książe Henryk Brodaty (ok. 1165-1238). Placówka ta szybko rozrosła się do rangi komandorii, ale pomimo tego nie stała się ośrodkiem większej ekspansji, a rycerze nie odegrali większej roli w walkach i bitwach na naszych ziemiach, nie licząc ich skromnego udziału w bitwie pod Legnicą w 1241 roku. Przyczyną tego stanu rzeczy był fakt, że liczba rycerzy tego zakonu nie przekroczyła ogółem w Polsce 100 osób. Po części więc można się zgodzić z teorią historyków, że templariusze osobiście nie budowali wspomnianych powyżej grodów lub zamków, natomiast brak pisemnych świadectw absolutnie nie może być dowodem na to, że templariusze nie przebywali na ziemi prudnickiej wspomagając swoją wiedzą lokalnych możnowładców.
Z początku XIV wieku pochodzi najwcześniejszy jak dotąd dokument pisany (czerwiec 1316 roku) o osadzie Chrzelice (Chrzelicz) mówiący m.in. o możnym panie Dirsco (Dierżysławie?) Staruncza. Niestety, na razie jeszcze dokładnie nie wiemy, kim był i skąd wziął się w Chrzelicach, ale przypuszczam, że jako rycerz i podwładny księcia Bolesława I (ok.1256-1313), objął dowództwo w chrzelickiej twierdzy już pod koniec stycznia 1291 roku. Było to zapewne spowodowane zawarciem przymierza w Ołomuńcu pomiędzy królem czeskim Wacławem II (1271-1305) a książętami- Mieszkiem Cieszyńskim (ok.1254-1315) i Bolesławem I Opolskim, którzy zobowiązali się w razie potrzeby udostępnić królowi wszystkie swoje zamki oraz udzielić mu zbrojnej pomocy. Po śmierci Bolka I rycerz Staruncza prawdopodobnie jeszcze kilkanaście lat służył jego synowi, księciu Bolesławowi II (ok.1300-1356) który w kwietniu 1336 r zatwierdził i darował dobra prószkowskie panom z Prószkowa. Wśród nich były również dobra chrzelickie, chociaż znajdowały się w obrębie ziemi prudnickiej.
Chrzelicki zamek to niemy świadek wielu różnych wydarzeń, w których uczestniczyli możni tej ziemi. Przykładem niech będzie pobyt w tym zamku dnia 9 sierpnia 1380 roku księcia Henryka z Niemodlina. Powodem była sprzedaż swojemu podwładnemu Peterowi Heidenreichowi, mieszczaninowi z Białej, jedenastu mórg pola za 15 Marek praskich groszy, wyzwalając równocześnie zakupione pole od wszelkich danin. Kilka lat później, w roku 1388 zamek w Chrzelicach wraz z majątkiem został własnością księcia Władysława Opolczyka (ok.1328-1401), który zarząd nad nim powierzył Jerzemu II z Prószkowa, późniejszemu staroście krajowemu księstwa niemodlińskiego. Po śmierci Władysława wszystkie dobra na Śląsku przejęła jego druga żona, księżna Eufemia zwana Ofką (ok.1350-1419).
W okresie najazdów husyckich (1428-1434) osada Chrzelice, wtedy jeszcze prawdopodobnie rycerska została wytrzebiona i mocno zniszczona, lecz zamek, pomimo że doznał także uszczerbku w swoich umocnieniach, przetrwał ten atak. Zniszczenia i straty w ludziach musiały być poważne, bowiem dopiero półtora wieku później wspomina się o podległej zamkowi osadzie kmieciej, zamieszkałej przez piętnastu kmieci i dziewięciu zagrodników.
W 1437 roku po wielu perypetiach, sprzeczkach i roszczeniach pomiędzy poszczególnymi książętami, książę Bolesław V (Bolko) (ok.1396-1460) otrzymał od swego stryja Bernarda (1377-1455), księcia niemodlińskiego połowę zamku w Chrzelicach ze wszystkimi przynależnymi dobrami.. Po bezpotomnej śmierci Bolka V w 1460 r pomimo testamentu z dnia z dnia 27 stycznia 1451 roku, według którego jego druga żona Jadwiga, córka rycerza Hińczy Biesa z Kujaw, otrzymuje na dożywocie zamki, ziemię i ludzi Niemodlina, Chrzelic, Białej, Ścinawy Małej i Krapkowic, jego państwem zamierzał zawładnąć król czeski Jerzy z Podiebradu (1420-1471), lecz ostatecznie otrzymał je brat zmarłego, Mikołaj I Opolski (ok.1420-1476) na okres od 1460 do 1476 roku. Księżna Jadwiga umiera w 1479 roku.
Prawdopodobnie po tym okresie na zamku rządzili nieznani z imienia dwaj bracia rycerze, trudniący się łowiectwem, ale w wyniku kłopotów finansowych wraz z grupą kilkudziesięciu innych swoich towarzyszy zaczęli trudnić się rozbojem. Kres tym zbójeckim wyprawom dali dopiero na początku XVI wieku opolscy książęta z rodu Piastów, którzy jako zwycięzcy posiadali zamek do 1532 roku. Właśnie za rządów księcia Jana Dobrego (ok.1455-1532), w roku 1506 Zygmunt I Stary (1467-1548), późniejszy król Polski będący wtedy jeszcze nadstarostą śląskim, mianowanym przez swego brata, króla czeskiego Władysława Jagiellończyka (1456-1516) zwołał do Prudnika sejm krajowy. Uchwalono wtedy m.in. powołanie kilkuset osobowej drużyny rycerskiej do zwalczania panoszących się na Śląsku rozbójników, na czele której jako główny dowódca stanął sam Zygmunt I. Po kilku miesiącach potyczek i pościgów rozbójnicy zostali pokonani, a złapanych Zygmunt I kazał powywieszać. W trakcie tych działań wiele zamków i kryjówek rycerzy-rabusiów zostało doszczętnie zburzonych lub częściowo zniszczonych. Potyczki te jak i same zniszczenia nie ominęły także chrzelickiego zamku. Zburzona została do połowy okrągła wieża, ostatni bastion obrony zbójników. Po tych krwawych wydarzeniach kończących raz na zawsze okres panowaniu rozbójników, podwładni księcia Jana dokonali nowych zmian w otoczeniu zamku jak i w samej warownej budowli. Wyremontowali m.in. wolnostojącą wieżę, budynki jak i otaczający je potężny mur. Ciekawy jest fakt, że nie wznieśli oni starej, okrągłej wieży powyżej murów a tylko dobudowali drugą, ośmioboczną wieżę z osłoniętym chodnikiem strzelnicowym na narożniku północno-zachodnim, pokrytą namiotowym dachem. Wzmocnili i pogłębili także fosę otaczającą zamek. Chrzelicki zamek pomimo tylu zmian, znowu stał się w pełni sprawnym punktem obrony, tyle, że już nie zbójnickim. Z dokumentów z tamtego okresu dowiadujemy się, że w latach 1516-1517 starostą Chrzelic był Jan Stolz von Gostom.
Wraz ze śmiercią księcia Jana Dobrego w 1532 roku wymarła opolska linia rodu Piastów, co spowodowało, że całe księstwo, a w tym i zamek Chrzelicki wraz z dobrami zajął król czeski Ferdynand I (1503-1564). Jednak po roku zgodnie z układem, dobra te tytułem zastawu objął margrabia Jerzy Hohenzollern, który jako gorliwy protestant wprowadził w całym księstwie opolsko-raciborskim protestantyzm. On też na stanowisko starosty Chrzelic mianuje w 1538 roku Heinricha Pogrell von Jägel. Jednakże w 1543 r król Ferdynand I przywrócił katolicyzm, zaś w roku 1551 odebrał synowi Jerzego Hohenzollerna, Jerzemu Fryderykowi całe księstwo dając mu w zamian księstwo żagańskie i odszkodowanie pieniężne.
Zabrane dobra król z kolei przekazał królowej węgierskiej, Izabeli Jagiellonce i jej synowi, nieletniemu Zygmuntowi Zapolyi, jako odszkodowanie za rezygnację z praw do królestwa węgierskiego (Siedmiogród). W 1556 r Izabela zrzekła się jednak swych śląskich posiadłości i wróciła na Węgry. Tak więc od roku 1557 księstwo opolsko-raciborskie wraz z zamkiem w Chrzelicach i z przyległymi dobrami wróciło w bezpośrednie władanie cesarza Ferdynanda I Habsburga oraz jego następcy, cesarza Maksymiliana II którzy na lata 1557 - 1578 uczynili zamek chrzelicki dobrem zastawnym dla szlachcica i starosty Wacława Posadowskiego za szczególne zasługi wojenne oraz za wpłatę sumy dwóch tysięcy talarów. Z tego okresu pochodzi spisany w październiku 1574 roku i zachowany do dziś urbarz dominium Chrzelice (urbarium - śrdw.łac. - spis powinności obowiązujących poddanych wobec pana) w którym można m.in. znaleźć krótki opis zamku.
Ale już pod koniec 1578 roku Chrzelice zostają oddane w dzierżawę, tym razem Jerzemu IV Prószkowskiemu (1520-1584), zaś po jego śmierci 23 lutego 1584 r w Pradze, stają się własnością jego starszego syna Jana Krzysztofa I Prószkowskiego (1568-1625), członka rodu Prószkowskich.
Przez krótki okres II połowy XVI wieku majątkiem w Chrzelicach zarządzał ród Blankowskich z Turawy, którego założycielami byli Mikołaj i Wacław Oblankowscy pełniący rolę urzędników dóbr chrzelickich. Po uzyskaniu szlachectwa zmienili oni nazwisko na Blankowski.
Przełom XVI i XVII stulecia to wzrost zainteresowania specjalistów od fortyfikacji chrzelickim zamkiem. Pierwszym był wrocławski inżynier Hans Schneider von Lindau, który już w 1594 r przyjął od biskupa zadanie opracowania planów umocnień Nysy. Na zamku w Chrzelicach działał na zlecenie wspomnianego Jana Krzysztofa Prószkowskiego, który uzyskał od Rady Miejskiej Wrocławia pozwolenie na zaledwie 14 dniowy pobyt tam architekta. Miał on w tym okresie przygotować pełny raport i plany nowego obwarowania zamku, lecz hrabia Prószkowski, wiedząc, że jest to zbyt mało czasu, aby dokonać całkowitej rozbudowy i wykończenia twierdzy Chrzelickiej, pisemnie prosił radę o dodatkowe pozwolenie na jego pobyt w Chrzelicach. Rada wydała takie zezwolenie, ale wskutek pewnych nieporozumień oraz z powodu koniecznych prac przy budowie twierdzy we Wrocławiu, wysłała do hrabiego dwa listy z datami 27 lipca i 3 sierpnia 1605 roku, w których cofa wydane wcześniej pozwolenie na dodatkowe przyjazdy architekta do Chrzelic.
W roku 1608 inny wrocławski inżynier Valentin von Säbisch (1577-1657) bardzo zainteresował się twierdzą w Chrzelicach. Säbisch pochodził z polskiej rodziny szlacheckiej, zniemczonej dopiero w XVI wieku. Był nie tylko znanym i cenionym architektem, ale także, co ciekawe, pionierem techniki rakietowej, pozostawiając po sobie wiele interesujących prac i rozwiązań konstrukcyjnych z tego zakresu. Być może korzystał z wcześniejszych osiągnięć mnicha Seweryna z klasztoru w Legnicy, który pierwsze próby z niekierowanymi pociskami rakietowymi wykonywał już w 1380 roku.
Wracając jednak do właściwego tematu, przypatrzmy się zachowanym rysunkom Säbischa z tego okresu, dzięki którym możemy zobaczyć ówczesny stan zamku jak i niezrealizowany projekt jego przebudowy w potężną twierdzę. Na jednym z nich widać potężne mury otoczone fosą, ośmioboczną więżę narożną oraz odbudowaną do połowy swej wysokości okrągłą wieżę o potężnych i grubych murach. Niestety, wszelkie plany rozbudowy chrzelickiej twierdzy zostały wstrzymane z powodu wybuchu w maju 1618 roku wojny trzydziestoletniej, zakończonej dopiero w 1648 roku. Jednakże jeszcze w trakcie jej trwania, w maju 1622 roku księstwo opolsko-raciborskie przeszło wpierw w lenne posiadanie księcia siedmiogrodzkiego Gabriela Bethlena, a w 1644 we władanie zastawne Władysława IV Wazy (1595-1648) oraz innych członków tego rodu, Karola Ferdynanda (1625-1655), biskupa wrocławskiego, Jana Kazimierza 1609-1672) i Ludwiki Marii Gonzaga de Nevers (1611-1667). W ich rękach pozostało ono aż do roku 1666, kiedy to Ludwika Maria utraciła je na wskutek intryg jezuitów na rzecz Habsburgów, w rękach których pozostało aż do zajęcia Śląska przez Prusy.
Dopiero w 1649 roku, w rok po zakończeniu wojny zajęto się ponownie planami przebudowy chrzelickiego zamku. Jednakże z uwagi na sytuację, jaka panowała w księstwie pierwotna wersja przekształcenia zamku w twierdzę została odrzucona a w jej miejsce przyjęto koncepcję utworzenia wspaniałego pałacu barokowego wkomponowanego w mały, ale piękny park krajobrazowy.
Brak jest jak na razie dokumentów i informacji na temat przebudowy zamku w drugiej połowie XVII wieku. Jedynym takim dowodem, oprócz ikonografii z tego okresu jest kamień (odbojnica) przy bramie wjazdowej od strony północnej z wybitą na nim datą 1674, która najprawdopodobniej odnosi się do jednego z etapów przebudowy, (chociaż niekoniecznie) w trakcie której resztki gotyckiej budowli wtopiono w nową, barokową bryłę. Ostatni etap przebudowy zakończył się gdzieś ok. roku 1694.
Jeden z nielicznych, krótkich opisów zamku z połowy XVIII wieku można odnaleźć w urbarzu spisanym w 1758 roku przez dworskiego pisarza, Claude Salmona, gdzie czytamy... "Zamek położony jest na wzgórzu i otoczony głęboką fosą oraz zwodzonym mostem. Przy zamku znajdują się pańskie stajnie oraz słodownia, na zewnątrz zamku zaś murowana gorzelnia, dom gospodarczy, kuźnia zamkowa, ogród ozdobny, kwatery myśliwych i bednarzy, jeden młyn i naprzeciw stawu murowany dom strażnika stawu rybnego wraz z sadzawkami, a także należący do niego pański sad i chmielnik"...
Od początku XVIII wieku w nowych pałacowych wnętrzach jak dawniej załatwiano wiele drobnych spraw. Jedna z nich to kupno sklepiku wraz z wyposażeniem za 466 talarów przez burmistrza i poborcę celnego z Białej, Jakuba Marquissa. Sprzedającym był Henryk Thill, kanonik i proboszcz w Śmiczu. Był on synem zmarłego w 1742 roku Heinricha Thille, poprzedniego burmistrza i poborcy celnego w Białej. Transakcja odbyła się 20 maja 1743 roku w kancelarii chrzelickiego pałacu.
Do końca XVIII wieku zamek posiadał cztery skrzydła otaczające dziedziniec, i dopiero po ponownym remoncie spowodowanym pożarem lub skutkami wojennymi zostało zburzone skrzydło południowe wraz z barokową wieżyczką, wskutek czego zamek uzyskał obecny kształt niezamkniętego czworoboku o trzech skrzydłach. Wszystkie te zmiany, przebudowy i remonty miały miejsce w okresie, gdy na mocy prawa spadkowego sukcesorem dóbr prószkowskich, w tym i Chrzelic została córka Jerzego Krzysztofa II Prószkowskiego, księżna Karolina Maksymiliana (1674-1734). Była ona żoną księcia Waltera Xawera von Dietrichsteina, który 24 marca 1770 roku dobra te scedował na swego syna, Karola Maksymiliana von Dietrichsteina z Mikulova, w rękach którego pozostawały one prawie do końca 1783 roku.
Hrabia Maksymilian często przebywał w Nysie gdzie spotykał się z królem pruskim Fryderykiem II w trakcie przeprowadzania manewrów wojskowych. Król Fryderyk nie lubił hrabiego, jako że ten był Austriakiem oraz dlatego, że wydawał mu się niebezpiecznym fakt posiadania przez człowieka sympatyzującego z domem Habsburgów, tak wielkich dóbr w zdobytej prowincji. Któregoś razu we Wrocławiu przy okazji jakiegoś spotkania, została rzucona niby mimochodem propozycja kupna tych dóbr. Hrabia Karol odpowiedział z uśmiechem, że chętnie przystałby na sprzedaż, ale pod warunkiem otrzymania takiej sumy, jakiej zażąda. Nie wierzy jednak, aby ktoś taki się znalazł.
Po dalszych wypytywaniach, nie mając wyjścia z sytuacji podał dziwną sumę 333 333 i 1/3 dukata, wiedząc dobrze, że moneta o nominale 1/3 dukata nie istnieje i sprzedaż, o której w żadnym przypadku poważnie nie myślał, nie dojdzie do skutku. W odpowiedzi na to, król Fryderyk II rozpoznając w tej wypowiedzi złośliwość i żartobliwość hrabiego, nakazał wybicie w mennicy monety o wartości 1/3 dukata. Dnia 24 listopada 1783 r Król Fryderyk II Hohenzollern osiągnął swój cel i odkupił dobra prószkowskie za wspomnianą już kwotę, a hrabiego Maksymiliana Ditrichsteina nakazał natychmiast pod eskortą odstawić na granicę.
Wspomniany wcześniej ród Prószkowskich wymarł w linii męskiej w 1769 roku wskutek nagłej śmierci hrabiego Leopolda, spowodowanej tragicznym finałem pojedynku z hrabią Zedlitz w dniu 10 maja 1769 r we Wrocławiu. Zdarzenie to zakończyło prawie pięćsetletnią historię rodu Prószkowskich. Po zakupie posiadłości Chrzelic i Prószkowa król Fryderyk II połączył je we wspólną domenę i w tym samym roku włączając ją do dóbr królewskich, przekazał pod zarządzanie kamery królewskiej (organ cesarskiej administracji skarbowej powstałej w 1557 r. Podlegały jej sprawy związane ze ściąganiem wszelkich opłat, podatków itp. należnych królowi oraz sądownictwo w sprawach skarbowych.) aż do roku 1794. W tym samym roku domena ta została ponownie podzielona na osobne urzędy: Prószkowa i Chrzelic i oddana w dzierżawę. Zamek wraz z dobrami dostał się na początku 1816 roku na ponad 100 lat w dzierżawę rodziny Heller posiadającej duży majątek w okolicach Rybnika. Jeden z członków tej rodziny, major Edward przeniósł się w te strony w 1815 roku zostając głównym dzierżawcą całego majątku, rezydując głównie w Radostyni. Pod koniec 1844 roku w jednej z zamkowych sal na parterze urządza kaplicę ewangelicką. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Karol Maurycy Hirsch, ewangelicki pastor i proboszcz gminy prószkowskiej. Pierwsze nabożeństwo w zamkowej kaplicy odbyło się dnia 20 kwietnia 1845 r. a swoją funkcję spełniała ona do okresu międzywojennego.
Syn Edwarda, Aleksander Heller był znanym specjalistą od hodowli owiec i koni. Dzięki niemu właśnie Chrzelice w połowie XIX wieku zasłynęły na arenie międzynarodowej m.in. z racji posiadania wspaniałego stada koni i owiec. Od 1855 roku był m.in. pisarzem państwowym w Prudniku. Miał trzech synów, Alfreda (1859-1915), Maksymiliana i Feliksa (1855-1932). Izidora, żona Aleksandra, córka radnego Leopolda, pełniła rolę dzierżawcy majątku na przełomie lat 80 i 90-tych XIX wieku, zmarła mając 39 lat. Ostatni z Hellerów, Feliks zmarł w 1932 roku, natomiast inni członkowie rodu, Eduard i Alfred Hellerowie zginęli w trakcie działań Pierwszej Wojny Światowej na początku 1915 roku. Z informacji mieszkańców Chrzelic wynika, że groby członków rodziny Hellerów znajdowały się do połowy lat 20-tych w parku okalającym zamek. Dopiero w następnych latach zostały przeniesione na cmentarz do Łącznika. Dzisiaj, oglądając je w ewangelickiej części cmentarza zauważymy, że daty na ich pomnikach zostały skute. Zrobili to prawdopodobnie sowieccy żołnierze pod koniec Drugiej Wojny Światowej. Natomiast w parku okalającym chrzelicki zamek tuż po wojnie można było zobaczyć kilka mogił poległych żołnierzy niemieckich.
Dzierżawa Hellerów wygasła pod koniec 1920 roku, a w latach 1921- 1938 właścicielem zamku i dóbr była Pruska Izba Skarbowa, z ramienia której dalszą dzierżawę pełnili na przemian, Aleksander Seydel, najwyższy urzędnik kameralny będący zarazem naczelnikiem urzędu oraz pani radca ekonomii, dr. Margarette Bannert z domu Deloh, mieszkająca w Radostyni. Była ona żoną radcy, który posiadał dużą posiadłość na Dolnym Śląsku oraz w niedalekich Dobieszowicach. Pani Bannert tak bardzo spodobały się okolice Chrzelic, że mieszkańcy mogli ją tu spotkać prawie codziennie na konnych przejażdżkach.
W okresie tej dzierżawy zagranicznym gościem na zamku był baron von Zikiel pochodzący z dużego majątku w Austrii. Studiował on w Niemczech. Innym gościem w tym okresie był Feliks Hajos Groth z wielodzietnej rodziny, którego ojciec to hrabia mieszkający w Świdnicy. Trzecim gościem na zamku był baron von Grotthe. Wszyscy ci trzej panowie pobierali nauki u nadleśniczego Wilhelma F. Müllera, posiadającego własne mieszkanie w sąsiadującym z zamkiem budynku nadleśnictwa.
Pod koniec działań wojennych, w okresie od końca marca do początków kwietnia 1945 roku na zamku urzędował sztab łączności wojsk radzieckich. Po zakończeniu działań wojennych zamek w stanie pełnej używalności przeszedł w ręce państwowe i w stanie takim przetrwał tylko do przełomu lat 60 i 70-tych. Od roku 1946 do końca lat 60-tych zamek zamieszkiwało kilkanaście rodzin. Jedną z ostatnich mieszkanek zamku była pani Julia Daniel (1884-1985), córka Mateusza i Franciszki zd. Szczepanek, pełniąca tam od początku 1912 roku funkcję służącej i kucharki. Zamek opuściła na krótko tylko w czasie wojny. Dopiero na początku lat 70-tych przekwaterowano ją do malutkiego domku w wiosce, gdzie zmarła mając 101 lat. W powojennym okresie w zamku funkcjonowało przedszkole oraz namiastka świetlicy wiejskiej lub klubu młodzieżowego.
Może nie ostatnią, ale na pewno jedną z ostatnich tajemnic chrzelickiego zamku jest niewyjaśniona do dzisiaj rola ostatnich jego "państwowych użytkowników", dzięki którym zabytkowa budowla popadła w zupełną ruinę. Obojętność, głupota czy też celowe działanie spowodowało taką niemoc urzędników, że niemal na naszych oczach zanika jeden z ostatnich reliktów naszej własnej przeszłości.